Wyprawę Kajakową Pętlą Cysterską rozpoczynamy na terenie Ośrodka Wypoczynkowego „U Marcina” we Wieleniu, zarządzanego przez Fundację Tratwa, który stanowi tzw. Punkt Zerowy dla kajakarzy zamierzających przepłynąć zarówno tradycyjną pętlę Konwaliowego Szlaku Kajakowego, jak i Pętlę Cysterską.

Po wypłynięciu na jezioro kierujemy się w lewą stronę ku ujściu z Jeziora Wieleńskiego. Po ok. 150 metrach skręcamy w lewo na rzekę i przepływamy pod mostem na drodze wojewódzkiej nr 305 łączącej Wolsztyn ze Wschową. Następne 70 metrów i pierwsza z zaplanowanych przeszkód – jaz piętrzący wody całego ciągu jezior gminy Przemęt i Wijewo – czyli pierwsza przenoska.

Obejdzie się bez jakichkolwiek kłopotów. Brzegi są tu łatwo dostępne, a nurt Młynówki leniwy i przyjazny. Na brzegach rzeki widoczne są złogi osadów dennych – pozostałości po pogłębieniu rzeki. Głębokość w tym miejscu wynosi ok. 120 cm.

Wyruszamy w dalszą drogę. Szerokość rzeki pomiędzy Wieleniem a Kaszczorem wahała się między 3,5-5 m, głębokość 120-140 cm. Ponieważ cały czas płyniemy z nurtem rzeki, wiosłowanie jest ogromną przyjemnością. Leniwka wije się łagodnymi łukami, sprawiając naszym oczom za każdym kolejnym zakrętem następną niespodziankę. Wkrótce ukazuje się nam Kaszczor. Z daleka można rozpoznać okazały budynek Zespołu Szkół Gimnazjum i Szkoły Podstawowej. Wierzby płaczące swoimi gałęziami delikatnie wodzą po wodzie.

Kolejny most w centrum Kaszczoru – również na drodze wojewódzkiej – Kaszczor – Łupice – Nowa Sól. Za mostem mamy możliwość przybicia do brzegu i obejrzenia Kościoła Parafialnego. Świątynia ta została wybudowana na miejscu nie istniejącego drewnianego kościoła cysterskiego, pierwotnego miejsca pobytu Cystersów na Ziemi Przemęckiej. Od mostu około 400 m, już w otulinie ląk, mijamy stary cmentarz ewangelicki – ostatni pochówek w 1953 r. W oddali widać kontury kaszczorskiego kościola poewangelickiego.

Opuszczamy Kaszczor. Rozpoczyna się najbardziej urokliwy odcinek naszej wędrówki kajakami. Brzegi są tu jakby bardziej gościnne, duże połacie łąk, w tle zagajniki, kępy drzew i lasy. Rzeka Kaszczorska sprawia nam coraz więcej niespodzianek – po drodze obserwowujemy drzewa i krzewy pościnane w charakterystyczny sposób przez bobry. Głębokość rzeki mierzona wiosłami wahała się na stałym poziomie – 120-140 cm. Nowe krajobrazy otwierają się przed nami właściwie za każdym zakrętem rzeki. Aż do Moch nie ma prostego odcinka dłuższego niż 100 m. Nadal płyniemy z prądem wody, wiosłowanie więc nadal jest czystą przyjemnością. Tereny te, a płyniemy przez tzw. Białą Górę i Zimne Wody, to ostoja zwierzyny. Każdy, kto tu trafi musi przyznać, że tak pięknego dzikiego, naturalnego krajobrazu, blisko, a jakby poza cywilizacją daleko szukać.

Około 500 metrów przed rozwidleniem naszej drogi wodnej, Rzeka Kaszczorska wyraźnie się poszerza, w dalszym ciągu klucząc. Niski brzeg umożliwia nam obserwację tego, co dzieje się na łąkach. Z daleka poprzez konary drzew i trzciny daje się już zauważyć biało-niebieski „most na baranka”. My jednak nie płyniemy w jego stronę i nie wpływamy w Kanał Kaszczorski (po ok. 2,5 km łączy się on z Południowym Kanałem Obry), tylko kierujemy nasze kajaki na prawo – na Rzekę Mochyńską. Nikt, kto nie zna bardzo dobrze najbliższej okolicy nie mógłby powiedzieć, że nie znajdujemy się w „dzikich ostępach”, a w pobliżu Moch. Rzeka Mochyńska to 2,4 km naturalny odcinek rzeki łączący Strugę Kaszczorską z Jeziorem Mochyńskim. Jezioro to zaczęło się „kurczyć” i wypłycać po skierowaniu większości wód poprzez wcześniej wspomniany Kanał Kaszczorski do Południowego Kanału Obry z jego pominięciem. I tu pierwsza niezaplanowana przeszkoda – może to przypadkowa gałąź, a może początek budowy tamy bobrów? Około 20 metrów mocniejszego wiosłowania i udało się – jesteśmy uratowani. Przed Mochami rzeczka łagodnie rozlewa się wśród zarośli olchowych. Drzewa, jeszcze bezlistne, tworzą nad nami cienisty tunel. Sama radość. Przed mostkiem na drodze powiatowej Świętno – Mochy, decyzja – przenoska czy zmieścimy się w rurę? Ci sprawniejsi i odważniejsi przepłyną rurą, pozostali z łatwością przeniosą kajaki.

Około 300 m dalej kolejna niespodzianka – drzewo przegradzające rzekę. I znów niektórzy mogą zdecydować się na przenoskę, a niektórzy na przepłynięcie dołem. Po prawej stronie możemy obserwować zabudowania Moch. Głębokość rzeki nadal 120-140 cm. I kolejna niespodzianka – znów powalone drzewo. Tym razem trzeba wyjść na brzeg i 10 m przeciągnąć kajak. Za zakrętem przeszkoda zaplanowana – „mostek Wojtkowiaka” – doskonałe miejsce na posiłek czy też wypoczynek. Do wsi zbliżyliżamy się na odległość ok. 400 m, po lewej stronie wyłącznie łąki i lasy. Stąd tylko ok. 600 m do Jeziora Mochyńskiego. Na jeziorze po prostu pięknie. Po raz pierwszy w naszej wyprawie możemy wiosłować obok siebie – przestrzeń. Łabędzie, kaczki krzyżówki, łyski, krążące nad nami ptaki drapieżne, cisza, choć tak blisko cywilizacji.

Na jeziorze kierujemy się w stronę przeciwną od wylotu z Rzeki Mochyńskiej – ok. 15-20 metrów od północnego brzegu po lewej stronie otwiera nam się mało widoczny wypływ z jeziora – 100 metrów „zawijasów” i jesteśmy na Kanale Południowym Obry. Skręcając w lewo, dopłynęlibyśmy – mijając dwa mosty – do jazu Łupice, a po dalszych ok. 12 km do jeziora Rudno. My jednak skręcamy w prawo. Przed nami most na drodze wojewódzkiej nr 305 Wolsztyn – Wschowa. Około 100 m za mostem po lewej stronie przepust betonowy – to tu rozpoczyna swój bieg Rzeka Solecka zwana inaczej Kopanicą, łącząca kanał Południowy Obry ze Środkowym, a dalej z Północnym poprzez Dojcę z Wolsztynem.

Teraz płyniemy „pod prąd” wody. Ponieważ Kanały Obry charakteryzują się bardzo niewielkim spadkiem, wiosłowanie nadal nie sprawia nam najmniejszych kłopotów. Przed nami pozbawiony częściowo barierek most na łąki, jaz Nowa Wieś, most kolejowy i ostatni most na drodze powiatowej Solec Nowy – Nowa Wieś. Tu kończymy naszą przygodę – pierwszą część Kajakowej Pętli Cysterskiej.

Trasę Wieleń-Nowa Wieś przebyliśmy w 4,5 godziny. Teraz telefon do OW „U Marcina” – samochód z przyczepką do przewozu kajaków odbiera sprzęt i strudzonych turystów.

Uwaga. Trasę spływu można dowolnie modyfikować, uzależniając jej długość od warunków pogodowych i sił uczestników. Praktycznie co kilkaset metrów jest możliwość odebrania kajaków i zakończenia kolejnego etapu.

A będzie część druga?

Kanał Południowy ciągnie się dalej – aż do jazu Przemęt (jaz ten również utrzymuje wody jezior Gminy Przemęt na wymaganym poziomie). Stamtąd, mijając po lewej stronie pocysterskie zabudowania klasztorne i kościół pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, wpływamy na jezioro Przemęckie Małe, dalej kanałem, pod mostem Kolejowym w Błotnicy na Jezioro Błotnickie, Przemęckie Duże, Radomierskie, Olejnickie, Górskie, Osłonińskie i Wieleńskie do Wielenia. Kierujemy się na wieżę Sanktuarium Matki Boskiej Wieleńskiej Ucieczki Grzeszników – miejsca pielgrzymek wiernych (przełom czerwca i lipca). Ten fragment spływu pokrywa się ze znanym już Konwaliowym Szlakiem Kajakowym – perełką naszej Ziemi Przemęckiej.
Właśnie w pobliżu Sanktuarium – drugiego miejsca pobytu Zakonu Cystersów na naszej ziemi – wypożyczyliśmy nasze kajaki i tam mieści się OW „U Marcina”, jeden z wielu Ośrodków Wypoczynkowych Gminy Przemęt.